poniedziałek, 13 października 2014

Nowości

 Siemię lniane wypróbowane! :)
Jak je przygotowałam? Jedną łyżeczkę ziarenek wsypałam do garnuszka, zalałam szklanką wody i całość gotowałam na wolnym ogniu, aż do momentu, gdy siemię zrobiło się ciągnące jak kisiel.
Poczekałam aż przestygnie, po czym nałożyłam papkę na suche, nieumyte wcześniej włosy. Potrzymałam to na głowie przez może 10 minut i poszłam zmyć. Glutka wcześniej nie odcedzałam, tylko nałożyłam razem z ziarenkami, ale muszę przyznać, że żadne ziarenko mi we włosach nie zostało - wszystko się super spłukało :)  Efekt był natychmiastowy, włoski zrobiły się bardzo mięsiste :))) Pozwoliłam im wyschnąć bez suszarki i byłam w szoku jak zobaczyłam, że są pofalowane! Odkąd urodziłam pierwsze dziecko włosy zaczęły mi się kręcić - wprawdzie nie jak sprężynki, ale takie widoczne fale były. Najpierw strasznie mi to przeszkadzało, bo byłam przyzwyczajona do prostych włosów, ale później nawet je polubiłam i czasem wcierałam sobie piankę, żeby uzyskać mocniejszy skręt.

 Po przygodzie czerwcowej fale zniknęły, włosy stały się bardzo zniszczone i każdy wyginał się w inną stronę.

 Dlatego tak duże było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam moje włoski po zastosowaniu siemienia :)

Na pewno jeszcze do tego wrócę ;)

Kolejną nowością był zakup nasion kozieradki, zaparzyłam jedną łyżeczkę w 3/4 szklanki wrzątku, poczekałam aż ostygnie i przelałam sam płyn do pojemnika z dozownikiem. Wcieram to w skalp 2 razy dziennie, ale muszę uważać z ilością, bo jak poleję za dużo to włosy są przyklapnięte u nasady i wyglądają na przetłuszczone. Kozieradka ma wzmocnić cebulki i przyspieszyć wzrost, więc zobaczymy...

 Oprócz krzemu łykam też biotynę, którą mi poleciła znajoma farmaceutka.
Zastanawiam się, czy nie za dużo tego dobrego i czy sobie nie zaszkodzę zamiast pomóc...
Dziś nałożyłam na włosy oliwkę dla dzieci, Bambino. Ominęłam skalp, na którym miałam kozieradkę, a oliwkę nałożyłam jedynie od połowy długości włosów aż po same końce. Owinęłam folią spożywczą i dwoma ręcznikami a umyłam po ponad godzinie...
Macie jakieś sposoby na zmycie olei? Ja myję włosy dwukrotnie szamponem, uprzednio wypłukując olej z włosów, a i tak czuję jakby nie były do końca odtłuszczone... :(

środa, 8 października 2014

Gliceryna

 Kolejnym ustrojstwem, który przetestowałam na własnych kudełkach jest gliceryna. Wszem i wobec chwalona - u mnie nie zdała egzaminu.
Nałożyłam ją od połowy długości włosów aż po same końce, trzymałam na głowie przez godzinę, a następnie umyłam włosy szamponem DOVE i nałożyłam odżywkę z keratyną na następne pół godziny.
Po tym czasie nastąpiło zmycie odżywki, polanie włosów i skalpu chłodną wodą z octem jabłkowym i zawinięcie ich w ręcznik.

 Efekt?
Włosy mi się zaczęły puszyć, nie wiedzieć czemu - nie chciały się ułożyć i STRASZNIE rzucało się w oczy, że są obcięte maszynką na prosto :/ Końce sterczały jak nie powiem komu i co :P

 Także glicerynie mówię stanowcze NIE!

Krzem łykam sumiennie, siemię póki co wypiłam raz, smak nawet ujdzie w tłoku ;)
Jutro zrobię sobie 'glutka' na włosy, ciekawe czy efekt mnie zadowoli...? ;)
Recenzja niebawem ;)

A na koniec  fotki porównawcze sprzed miesiąca i wczorajsza :) Dla przypomnienia, 26-go września miałam ścięte końcówki...


Włosy z września to istna tragedia, nie dość, że kolor wyblaknięty to jeszcze te poszarpane końce... Normalnie żal.pl ;) Te z wczoraj wyglądają ciut lepiej, ale prawa strona nadal jest felerna, nawet fryzjerka zauważyła, ze coś jest z nią nie teges :/ Są ścięte na równo, ale tak dziwnie się podkurczają,ze tego nie widać...
No cóż, przede mną regeneracji ciąg dalszy, byle do przodu! ;)